Od lat miałam w domu plastikową, czerwoną konewkę, ale już się nieco zniszczyła.
Przy ostatniej wizycie w IKEA kupiłam taką ocynkowaną, a jej wspaniały kształt sprawił, że kupiłam ją bez namysłu.
Stała jakiś czas na półce, bo nie mogłam się zdecydować na sposób jej ozdobienia, aż tu będąc ostatnio w sklepie zobaczyłam prześliczne serwetki z różami.
Oczywiście to nie tak, że nie miałam żadnych i to właśnie z przeróżnymi różyczkami, ale jakoś nie widziałam ich na moim nabytku.
Gdy jednak zobaczyłam te od razu widziałam, że znajdą się na mojej nowej konewce.
Z jednej serwetki wydarłam wszystkie różyczki, potem przyklejałam je w niewielkich odstępach, zaś z kolejnej, w wolne miejsca wkleiłam wydarte listki.
I tak powstał nowy, niepowtarzalny wzór.
Z pomocą oczywiście przyszło mi ozdabianie metodą decopuage. I znowu przeistoczyłam coś zwykłego, w coś cieplutkiego.
Z drugiej strony, decoupage w tonacji "brudnego różu".
No pięknie ! Konewka nabrała romantyczności. Pięknie dobrałaś wzór- bardzo mi się podoba. Ja już swoją kończę lakierować
OdpowiedzUsuńDziękuję, Ci bardzo. Róże są takie wdzięczne i widziałabym je na wszystkim, ale to byłaby przesada, więc staram się nad tym panować :o)) Pozdrawiam.
UsuńPiękna praca! Pozdrawiam ciepło:)
OdpowiedzUsuńDziękuję, zapraszam częściej i nie omieszkam odwiedzać Twego bloga. Pozdrawiam :o))
Usuń