To "spotkanie z Beethovenem" zaczęło się właściwie jeszcze przed wakacjami.
Obie rzeczy ozdobiłam "motywem z Beethovenem" wraz fragmentami jego rękopisów tekstów i nut.
Świeczka powstała już dawniej (kiedyś kupiłam taką gładką), chcąc spróbować decoupage na wosku, więc gdy trafiłam na tą oto właśnie (a była tania), to po prostu to zrobiłam. Według mnie i moich bliskich udało się. Tak ozdobiona i opakowana stanęła na półce.
Pewnego dnia z potrzeby zrobienia czegoś w tzw. międzyczasie sięgnęłam po butelkę, na którą przykleiłam ten sam motyw. Co prawda tylko po części ją wykończyłam, wymagała jeszcze polakierowania, ale póki co stała sobie taka czekając na swój czas. W ostatni weekend postanowiłam wreszcie dokończyć dzieła.
Pewnego dnia z potrzeby zrobienia czegoś w tzw. międzyczasie sięgnęłam po butelkę, na którą przykleiłam ten sam motyw. Co prawda tylko po części ją wykończyłam, wymagała jeszcze polakierowania, ale póki co stała sobie taka czekając na swój czas. W ostatni weekend postanowiłam wreszcie dokończyć dzieła.
Wtedy też połączyłam obie rzeczy, by raźniej im było i tak oto powstała sobie taka oto "wakacyjna para".
... a tak "para" wygląda z drugiej strony ....
Dziękując za odwiedziny pozdrawiam wszystkich i do miłego.
Mam nadzieję, że po tym weekendzie uda mi się już pokazać zapowiadane "lawendowe cuda" z mojej działkowej łazienki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz