Już 2 grudnia wyjęłam dekoracje świąteczne by przejrzeć swoje zasoby, po czym doszłam do wniosku, że trzeba się nacieszyć tą atmosferą i codziennie dodawałam jakiś drobiazg w salonie, a potem w kuchni.
Kiedy zapada zmrok i zapalimy rozwieszone tu i ówdzie światełka, wokół robi się tak przytulnie. Takie drobiazgi nadają wnętrzu przytulności, a o tej porze roku to zdecydowanie poprawia nastrój i sprawia, że bardziej odczuwamy magię Świąt.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz