Szkatułka jeszcze na początku tego roku była ozdobiona, ale nie podobała mi się i odłożyłam ją czekając na natchnienie, by do niej powrócić.
Jak już postanowiłam ją zmienić, nie obeszło się bez przygód.
Wcześniej, gdy jeszcze przygotowywałam ją do pracy, odkręciłam okucia i zawinęłam w serwetkę. Robiąc porządki wyrzuciłam zawiniątko i znowu się zniechęciłam do jej zmiany, więc wylądowała gdzieś w szafce.
Przy okazji zamawiania innych rzeczy do zdobienia znalazłam okucia pasujące do tejże szkatułki, więc je zamówiłam.
Jednak to też jeszcze nie było dla mnie bodźcem by podjąć kolejną próbę zajęcia się nią, dalej więc stała zamknięta.
Nadszedł czas wakacji i nawet zabrałam ją ze sobą na działkę, ale tam jedynie została zeszlifowana i ponownie pomalowana gruntem. Po powrocie do domu miałam jeszcze dwa dni dla siebie i ozdobiłam ją na nowo. Wtedy też powstał pomysł podarowania jej komuś w podzięce.
Podczas szlifowania kolejnej, polakierowanej warstwy zbyt mocno docisnęłam papier ścierny i starłam nieco motyw na wieczku. Udało mi się temu jakoś zaradzić i zamaskowałam to jasną farbą, muskając je lekko zwilżoną gąbką. I jak widać to na zdjęciu powstała mgiełka, wywołująca złudzenie wtopienia serwetki w wieko szkatułki.
Szczerze mówiąc po tym zdarzeniu miałam serdecznie dość pracy nad nią, choć zostało tylko zamocowanie okuć, ale ..... i tu znowu nie obyło się bez pecha.
Zamknięcie zostało dobrze przymocowane, ale przy robieniu nawierceń do zawiasów, źle zostały zaznaczone dziurki do wywiercenia. Kiedy to zobaczyłam pomyślałam jedynie, że chyba czyha nad nią jakaś klątwa, bo jak nazwać te kolejne niepowodzenia przy jej tworzeniu.
Teraz jak to widać na zdjęciu jest już w pełni gotowa.
Zamknięcie zostało dobrze przymocowane, ale przy robieniu nawierceń do zawiasów, źle zostały zaznaczone dziurki do wywiercenia. Kiedy to zobaczyłam pomyślałam jedynie, że chyba czyha nad nią jakaś klątwa, bo jak nazwać te kolejne niepowodzenia przy jej tworzeniu.
Teraz jak to widać na zdjęciu jest już w pełni gotowa.
Pomyślałam, że kryjąc po warstwami lakieru, farby i serwetek swoją tajemnicę powstawania jest tym bardziej dla mnie cenna, ale przecież obiecałam ją już komuś, więc trzeba się rozstać.
Niech obdarowanej nią osobie przyniesie wiele szczęścia, ale przede wszystkim niech się spodoba.
Niech obdarowanej nią osobie przyniesie wiele szczęścia, ale przede wszystkim niech się spodoba.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz